sobota, 7 stycznia 2012

Capella Cracoviensis

Capella Cracoviensis

Ponieważ Capella Cracoviensis jest jedyną polską orkiestrą, z którą regularnie współpracuję postanowiłem zwerbalizować i upublicznić kilka myśli związanych z budzącą tyle złych emocji sytuacją wokół instytucji. Nie reprezentuję nikogo oprócz siebie, choć myślę, że wielu moich kolegów muzyków ma podobne poglądy. Uważam, że argumenty merytoryczne nie będą pomocne. Gdyby krytykom Jana Tomasza Adamusa chodziło o ideały - rozwój kultury muzycznej etc., to w mediach zaangażowanych w spór pojawiałyby się regularne recenzje z koncertów, a muzycy, którzy skarżą się na brak zajęcia i kiepski poziom dyrektora i zapraszanych przez niego wykonawców protestowaliby organizując koncerty na których mogliby zademonstrować swój kunszt.
Zresztą wystarczy zajrzeć do programu orkiestry na bieżący sezon. Nikt z czystym sumieniem nie nazwie go nieciekawym czy miernym. Może kilkanaście instytucji w Europie mogłoby się pochwalić równie interesującym kalendarzem. Koncerty, w których uczestniczyłem jako słuchacz lub wykonawca gromadziły dużą publiczność i były bardzo dobrze przyjmowane. Nie chcę idealizować sytuacji, ale moje doświadczenia są bardzo pozytywne. Nie ma sensu odnoszenie się do cytowanych przez media zarzutów względem Adamusa – nie ma nawet pewności kto jest ich autorem.

ja

Ponieważ tekst wyraża moje subiektywne opinie krótko się przedstawię: Jestem klawesynistą, doktorantem katowickiej Akademii Muzycznej. Regularnie współpracuję z orkiestrami muzyki dawnej: Brecon Baroque (Rachel Podger), Capellą Cracoviensis (JT Adamus i dyrygenci gościnni) oraz Divino Sospiro (Enrico Onofri). Koncertuję także w składach kameralnych i solo. Studia klawesynowe i kompozytorskie odbyłem w Akademii Muzycznej w Katowicach i w Królewskim Konserwatorium w Hadze. Więcej informacji można znaleźć na mojej stronie internetowej www.mswiatkiewicz.pl.

Adamus i ja

Pierwszy kontakt – Festiwal w Świdnicy, rok chyba 2004 – recital studencki.
W 2009 roku wziąłem udział w otwartych przesłuchaniach do CC dla klawesynistów, kilka miesięcy później zagrałem mój pierwszy projekt z orkiestrą: Deborah Handla pod dyrekcją Adamusa. Chyba nigdzie indziej nie nauczyłem się tyle, ile w Capelli wykonując muzykę oratoryjną.
W 2011 asystowałem przy organizacji festiwalu w Świdnicy.
Nie zawsze zgadzam się z muzycznymi decyzjami Tomka, nie wszystkie momenty są dla mnie zrozumiałe. Mam jednak przekonanie, że zawsze wykorzystuje moje możliwości (moją osobę) z bezwzględnością dobrego menadżera. Czasem oznacza to moją stratę (na różnych płaszczyznach), ale z perspektywy zatrudniającego jest to zysk. Krytykowanie dyrektora za działanie na korzyść podległej mu instytucji byłoby szaleństwem.
Myślę, że moja inwestycja w długie studia i liczne kursy mistrzowskie przyniosła efekty – posiadam pewne umiejętności, które bywają dobrze oceniane – niestety Adamus jest jedyną osobą w Polsce (kraju, który w dużej mierze poniósł koszt mojej edukacji), która potrafi korzystać z tych zasobów. Zresztą nie tylko moich - jest niezwykle dobrze zorientowany w sytuacji na rynku muzycznym.
(na marginesie: nigdzie nie przeczytałem o tym, że Adamus udostępnia swój prywatny pozytyw na próby i koncerty CC – może warto publikować też takie informacje)

Wykonawstwo historyczne

Przy okazji sporów o CC wielokrotnie obrażano muzyków zajmujących się wykonawstwem historycznym. Zgoda, nie wszyscy jesteśmy wirtuozami. Trudno zresztą oczekiwać, że kraj, w którym nie rozwinął się rynek na taką muzykę, będzie obfitował w wybitnych wykonawców HIPP. Wielu zrezygnowanych po studiach zostało zagranicą. Adamus umożliwia występy w kraju tym najlepszym, którzy zazwyczaj grają pod obcymi banderami. Oprócz Capelli jest jeszcze Wrocławska Orkiestra Barokowa i Warszawska Opera Kameralna (istnienia tej drugiej nie jestem w tym momencie pewien…) i nieposiadające zaplecza biurowego Arte dei Suonatori. Większość pozostałych orkiestr muzyki dawnej działa bardzo nieregularnie. Zresztą tylko WOK oferował etaty. Reszta to praca na umowę o dzieło.
W efekcie działań komunistów na poniszczonym zaborami i Wojnami Światowymi gruncie, struktura naszego społeczeństwa nieszczególnie sprzyja rozwojowi kultury. W porównaniu z krajami na zachód od Odry niemal nie istnieje prywatny mecenat. Jesteśmy zdani na instytucje państwowe.

Muzyka dawna – muzyka … no właśnie – jaka?

Uważam, że wykonywanie dawno napisanych utworów na anachronicznych instrumentach i bez znajomości konwencji wykonawczych odpowiednich dla czasu powstania dzieł, przypomina fonetyczne czytanie po np. angielsku. Równocześnie jestem świadomy, że nie ma (na szczęście) możliwości odtworzenia wszystkich zmiennych. Mimo to, wiedza i doświadczenie, które można zdobyć studiując źródła i grając na historycznych instrumentach jest inspirująca i paradoksalnie pozwala na odnajdywanie nowych możliwości. Orkiestry muzyki dawnej bardzo odświeżyły krajobraz muzyczny ostatnich dekad. Interesującym zjawiskiem są nowe kompozycje pisane na stare instrumenty. W Polsce tego typu zespołów jest ciągle za mało. Mam nadzieję, że CC będzie mogła rozwijać się w dotychczasowym – precyzyjnie wyznaczonym kierunku.

ja

Capella pod dyrekcją Adamusa była w ostatnich dwóch latach miejscem, na które mogłem liczyć. Nie grałem wszystkich koncertów – czasem dlatego, że nie mogłem, czasem dlatego, że Adamus wolał zatrudnić innego muzyka. Sytuacja jest dla mnie oczywista – komponując zespół bierze się pod uwagę wiele parametrów – nie każda konfiguracja sprawdziłaby się z moim udziałem. Każdy projekt jest swego rodzaju egzaminem – jeśli nie zagram wystarczająco dobrze ryzykuję, że następnym razem nie zostanę już zaproszony.
W moim kalendarzu na najbliższe miesiące CC wpisana jest kilka razy. Żeby wziąć udział w niektórych projektach zrezygnowałem z innych koncertów – wolę grać w Polsce - jestem bliżej domu i mam wrażenie, że pracuję na własne konto (finansowo wychodziło podobnie, a i artystycznie zapowiada(ło)się bardziej interesująco). Gdzieś przeczytałem, czy usłyszałem, że projekty mogą zostać odwołane. Nigdzie nie spotkałem się z informacją, że oznaczałoby to, że muzycy tacy jak ja zostaną pozbawieni możliwości pracy. Wiem, że nie jestem jedynym, który nie ma - poza koncertami - innych źródeł dochodu. Jestem w dobrej sytuacji – ze względu na studia doktoranckie mam zapewnione ubezpieczenie zdrowotne. Nic poza tym - mam wrażenie, że jest nas zbyt mało, żebyśmy mogli zwrócić na siebie uwagę wielkich mediów. Nie tworzymy związków zawodowych…

Brak komentarzy: